Nowe Podkarpacie

Reklama
Reklama

Spór o ratusz

Email
Ocena użytkowników: / 0
SłabyŚwietny 

Sprawa ratusza – historycznego obiektu, znów stała się aktualna i znów wywołuje emocje mieszkańców…

 

Na początku XVI wieku zbudowano w Jaśliskach ratusz. Zniszczone przez najazd węgierski w 1474 roku miasto, z trudem podnosiło się z upadku, toteż obiekt odpowiadał jego ówczesnym możliwościom i był drewniany…



Ratusz w Jaślisakch, lata 80. XX wieku (fot. arch.)

 

Niestety, nie wiemy jak dokładnie wyglądał, zapewne jednak posiadał cechy architektury renesansowej. Kiedy sytuacja gospodarcza Jaślisk, dzięki handlowaniu węgierskim winem, poprawiła się, w miejscu budowli z drewna wzniesiono murowany, aczkolwiek dość skromny, parterowy ratusz. Miały w nim siedzibę władze miejskie, sąd ławniczy, waga miejska, a w przestronnych piwnicach trzymano beczki z winem. Pod ścianą ratusza stał pręgierz, nieodzowny element wymiaru sprawiedliwości. Względy finansowe przesądziły, iż nie zbudowano okazałego, kamiennego „narzędzia hańby”, lecz wkopano w ziemię solidny, wysoki słup, w zupełności wystarczający na wymierzanie kar chłosty, osadzanie złoczyńców w dybach i wystawianie ich na publiczne drwiny.

 

Karczma w ratuszu

Mijały lata, stulecia, handel węgierskim winem podupadł, a że oprócz rolnictwa, innego źródła dochodów miasto nie miało, rozpoczął się proces jego degradacji. W tej sytuacji także ratusz chylił się ku upadkowi. Wagi nikt już nie potrzebował, bo nie było czego ważyć, instytucje miejskie skurczyły się, zmalały ich kompetencje, niepotrzebny stał się pręgierz, więc obszerne wnętrza budynku świeciły pustkami. Zagospodarowano je zgodnie ze zdrowym rozsądkiem i oczekiwaniami mieszkańców, otwierając w ratuszu karczmę z wyszynkiem, możliwością skorzystania z noclegu i nakarmienia koni.

Nowe funkcje użytkowe wymagały przebudowy pomieszczeń i ratusz przekształcił się w zajazd. Jego administracyjna rola została drastycznie ograniczona i dostosowana do realnych potrzeb. Miasto było własnością biskupów przemyskich. Otrzymali je od króla Władysława Jagiełły jako rekompensatę za pożyczone przez monarchę pieniądze, przeznaczone na sfinansowanie wojny z zakonem krzyżackim. Skarb królewski był pusty i o zwrocie długu nie mogło być mowy i wobec tego zastaw w postaci miasta przeszedł w ręce biskupie. I choć w połowie XIX wieku biskupstwo straciło władzę nad Jaśliskami i okolicznymi dobrami ziemskimi, ratusz pozostał jego własnością.

 

Kupił chrześcijanin

Dzierżawili go Żydzi, bardzo sprawni w prowadzeniu karczem. Sytuacja taka trwała do początków XX wieku. W 1905 roku, na poły zrujnowany, zapomniany obiekt znalazł się w centrum uwagi mieszkańców. 19 lutego tego roku, bardzo wówczas poczytna i wpływowa „Gazeta Sanocka”, podniosła larum w sprawie jaśliskiego ratusza.

(…) Obecnie postanowił Zarząd dóbr biskupich ten budynek sprzedać. Ucieszeni tą wiadomością mieszczanie, pewni, że z rynku usunięta zostanie propinacja, ta potężna dźwignia demoralizacji galicyjskich wsi i miasteczek, wysłali deputację do swojego arcypasterza z prośbą, aby ratusz sprzedał gminie, oświadczając zarazem, że gmina wystawi w tym miejscu szkołę, a więc przybytek, z którego szerzyć się będą promienie oświaty i nauka, które z natury rzeczy muszą oddziaływać umoralniająco na mieszkańców Jaślisk (…). Tymczasem rozchodzą się niepokojące wieści, że Żydzi już kupili ratusz (…). Miałażby potęga propinacyjna być wyższą i utrzymać swój dotychczasowy stan posiadania w miejscu, w którym bezwarunkowo być jej nie powinno?

Zarząd dóbr biskupich złożył wyjaśnienie, wydrukowane w następnym numerze gazety.

(…) Nie jest prawdą jakoby Zarząd sprzedał Żydom ratusz w Jaśliskach. Natomiast prawdą jest, że tenże Zarząd zamierza starą ruderę zamienić na dom i ogród Parnesa, przylegający tuż do realności biskupiej, aby w tym domu umieścić leśniczówkę, kancelarię zarządu lasów w Jaśliskach i kółko rolnicze, albo czytelnię ludową i to bezpłatnie, w dawnej zaś leśniczówce pozostawić nadal, założoną przed dwoma laty ochronkę, w której kosztem ks. Biskupa (Józefa Sebastiana Pelczara – przyp. aut.), a pod opieką Służebnic Serca Jezusowego, uczy się i żywi do 60 biednych dzieci. Jeżeli ta zamiana przyjdzie do skutku, stanie się wielkim dobrodziejstwem dla parafii jaśliskiej.

Te wyjaśnienia nie uspokoiły podejrzliwych mieszkańców, podobnie jako oświadczenie ks. Karola Klementowskiego, inspektora dóbr stołowych biskupstwa przemyskiego, zamieszczone w „Gazecie Sanockiej”. Poinformował on, że ratusz, zdaniem władz świeckich, na szkołę się nie nadaje, ale ks. Biskup myśli ciągle o tym, jakby gminie jaśliskiej, którą już obdarzył ochronką (…) dopomóc do wybudowania szkoły.

Głos zabrał także biskup Pelczar, starając się wyjaśnić motywy swojej decyzji o zamianie budynków z Żydem Parnesem, ale nie przyniosło to powodzenia.

Ostatecznie ratusza nie sprzedano ani Żydowi, ani gminie, a kupił go chrześcijanin Niziołek z Jaślisk i przekształcił w dom mieszkalny. Doraźny remont i przeróbki, na krótko powstrzymały rozpad budowli. Przetrwała obie wojny światowe, po czym znów stała się problemem, ale już nie dla biskupstwa, lecz władz gminy Dukla, do której Jaśliska wówczas należały. Miały one znacznie mniej sentymentu do przeszłości miasteczka niż jego mieszkańcy, toteż zrujnowany, grożący zawaleniem ratusz sprzedano, bez większych skrupułów prywatnej osobie.

 

Wciąż wywołuje emocje

Nowy właściciel dawnej siedziby jaśliskiego magistratu, rozebrał popękane mury i wybudował obiekt, trudny do nazwania. Stanowi on pionierską próbę połączenia magazynu, zajazdu i wielkiej stodoły z budowlą reprezentacyjną, zajmującą środek rynku. Wyszedł z tego architektoniczny „potworek” z oryginalnym fragmentem starego ratusza – piwnicami na wino. Konserwator zabytków najwyraźniej „przymknął oko” na to, co się na jaśliskim rynku dzieje i teraz sprawa historycznego obiektu znów stała się aktualna i znów wywołuje emocje mieszkańców.

W 1933 roku, założone przez króla Kazimierza Wielkiego Jaśliska, straciły prawa miejskie. Przez następne dziesięciolecia, wzdychano do dawnej świetności w cieniu resztek murów obronnych i upadłego ratusza. Mury rozebrali sami mieszkańcy, wykorzystując uzyskany z nich kamień na bardziej praktyczne cele, a ratusz zniknął w opisanych wyżej okolicznościach. Co prawda pozostały piwnice, ale dostęp do nich mają tylko nietoperze.

Artur Bata

 

Nowe Podkarpacie nr 26 z 25 czerwca 2014

Ponadto w aktualnym wydaniu znajdziesz przegląd wydarzeń z regionu,

informacje sportowe, program TV,

Zapraszamy!

Martwi cię coś, lub denerwuje? Napisz do Nas!

Pseudonim
Email:
Temat
Wiadomość

Ogłoszenia ostatnio dodane

All rights reserved: Nowe Podkarpacie Designed by: KAJUS