Nowe Podkarpacie

Reklama
Reklama

Karpaccy Cyganie

Email
Ocena użytkowników: / 0
SłabyŚwietny 

Cyganie odgrywali znaczącą rolę w życiu wsi beskidzkich, a z czasem zyskiwali nieco wyższą pozycję społeczną, a bywało że utożsamiali się z Łemkami. Wykazali się niezwykłą solidarnością podczas wysiedleń Łemków, udając się z nimi dobrowolnie na tułaczkę.

Obecnie, w wioskach Beskidu Niskiego nie ma już Cyganów Karpackich, z wyjątkiem może kilkunastu…

Cyganie alias Romowie kojarzą się nam z wędrującymi przez Polskę taborami, kobietami wróżącymi z kart, muzykantami, kowalami, wielobarwnymi strojami i ginącymi tajemniczo kurami. Takie rozumienie Cygana to przeszłość, bowiem dzisiaj tabory to impreza folklorystyczna, a samochód wyparł konia. Prawdą jest, zawarte w piosence Maryli Rodowicz zdanie: „Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma”. Ci, co pozostali decydują się na osiadły tryb życia, tworzą na obrzeżach miast swoiste enklawy i ciągle nie potrafią w pełni zasymilizować się z otoczeniem. Padają ofiarą rasistowskich wybryków, napaści, niesłusznych oskarżeń i czują się wyobcowani ze społeczeństwa. Mordowali ich hitlerowcy, a teraz cierpią z powodu nietolerancji współobywateli.



Opuszczona chałupa cygańska w Olchowcu (fot. arch.)

 

Nie zakładali osad

Dla przeciętnego rodaka, wszyscy Cyganie są tacy sami, ale nie jest to prawdą. W X wieku w północno-zachodnich Indiach rozgorzały walki plemienne. Mniej liczna i słabsza grupa etniczna, pragnąc ratować swój byt, zmuszona została do exodusu z tego kraju. W XII wieku dotarła do Europy południowej i zachodniej, stamtąd przemieszczała się w różnych kierunkach, a pod koniec XV wieku odłam Romów pojawił się w Karpatach. Część badaczy twierdzi, że wędrówka w góry odbywała się w ramach kolonizacji wołoskiej, inni uważają, że nie miała z Wołochami nic wspólnego.

Co istotne, Cyganie Karpaccy różnili się od swoich pobratymców z nizin. Po pierwsze, pojawili się w Karpatach później niż w innych regionach Polski, po drugie, łatwiej ulegali asymilacji, przyjmowali miejscową kulturę, obyczaje, religię i rezygnowali z wędrownego trybu życia. Spoiwem ich tożsamości etnicznej był język.

Sami nie zakładali osad, gdyż byli niewielką, rozproszoną populacją, przychodzili natomiast do wiosek już istniejących, rusińsko-wołoskich, dobrze zorganizowanych i tam szukali swego miejsca. Stanowili element obcy, posługiwali się niezrozumiałą dla tubylców mową, toteż budzili nieufność i niechęć mieszkańców, którzy traktowali ich z wyższością. Byli jednak potrzebni lokalnym społecznościom, dlatego zezwalano im na osiedlenie, ale wyłącznie na obrzeżach wsi. Budowali tam liche, prymitywne domy, stawiali kuźnie. Nie było na Łemkowszyźnie lepszych kowali od Cyganów i dzięki tym umiejętnościom mogli oni żyć w symbiozie z Łemkami.

 

Najlepsi kowale

Każda niemal wioska miała kowala i cygańską kuźnię. Tam, gdzie jej nie było „obsługą” mieszkańców i ich koni zajmował się kowal z sąsiedztwa, wyposażony w podręczny warsztat. Niósł w worku podstawowe narzędzia, żelazo do kucia podków, wykonywania zasuw, skobli, naprawy wozów. Kowadło było zbyt ciężkie, żeby je dźwigać na grzbiecie, lecz na miejscu zawsze się znalazł jakiś kamień, nadający się do użytku w zastępstwie kowadła.

Dużym uznaniem cieszyły się cygańskie kapele, a niektórzy skrzypkowie byli prawdziwymi wirtuozami gry na tym instrumencie. Cygańscy muzycy występowali na wiejskich weselach i innych uroczystościach, a ich nazwiska znane były w całej okolicy. Popularność cygańskich kapel sprawiała, że Łemkowie rezygnowali z zakładania swoich, a koncentrowali się na śpiewie.

 

Zasłużyli na pamięć

Cyganie odgrywali znaczącą rolę w życiu wsi beskidzkich, a z czasem zyskiwali nieco wyższą pozycję społeczną, a bywało, że utożsamiali się z Łemkami. Dzielili ich losy, a w czasie okupacji wielu uratowało się przed obozem koncentracyjnym dzięki pomocy rusińskich sąsiadów. Wykazali się niezwykłą solidarnością podczas wysiedleń Łemków, udając się z nimi dobrowolnie na tułaczkę. Niektórzy, po latach pojawiali się w rodzinnych wsiach, towarzysząc wracającym na ojczystą ziemię wygnańcom.

Obecnie, w wioskach Beskidu Niskiego nie ma już Cyganów Karpackich, z wyjątkiem może kilkunastu. Nie ma też chałup cygańskich. Jedna z ostatnich, opuszczona po śmierci samotnej Cyganki, stoi w Olchowcu. Warto o nią zadbać i nie dopuścić do zniszczenia, stanowi bowiem świadectwo obecności społeczności, która zasłużyła sobie na naszą pamięć.

Artur Bata

 

Nowe Podkarpacie nr 38 z 17 września 2014

Znasz ciekawe miejsca w regionie lub historie z nimi związane? Być może znasz ciekawych ludzi, których historie warto opowiedzieć?

czekamy na informacje    Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.

Martwi cię coś, lub denerwuje? Napisz do Nas!

Pseudonim
Email:
Temat
Wiadomość

Ogłoszenia ostatnio dodane

All rights reserved: Nowe Podkarpacie Designed by: KAJUS