Istniejąca od 1871 roku szkoła w Pietruszej Woli, funkcjonowała nieregularnie, a parokrotne pożary drewnianego, krytego słomą budynku, skutkowały dłuższymi przerwami w nauce. Brakowało pieniędzy nawet na doraźne remonty, fatalne warunki egzystencji miał, mieszkający w tym budynku nauczyciel, a jedyna znajdująca się w szkole klasa nie posiadała elementarnego wyposażenia. Duża część dzieci objętych obowiązkiem nauki, nie uczęszczała do szkoły – rodzice woleli je wykorzystywać przy pracach gospodarskich.
Kiedy po uzyskaniu autonomii przez Galicję, zgodnie z nową ustawa oświatową powołano Radę Szkolną Miejscową, jej przewodniczącym został ks. Teodor Merena. Pełnił tę funkcję przez blisko pół wieku. Zabiegał o środki na remonty, na pomoce szkolne, sprzęt, zachęcał też rodziców, by posyłali dzieci na naukę. Sytuacja placówki znacznie się poprawiła, spadła absencja, a po I wojnie światowej ks. Merena stał się inicjatorem budowy nowej szkoły. Wspólny wysiłek rady, nauczycieli, władz gminnych i samych mieszkańców doprowadził do oddania w 1923 roku nowego obiektu szkolnego, stojącego zresztą do tej pory.
Proboszcz wypowiedział wojnę szerzącemu się pijaństwu. Kiedy obejmował parafię, działało w niej 7 karczem, prowadzonych przez Żydów. Doprowadził do likwidacji sześciu, zaś ostatnia, w wyniku propagowania przez księdza trzeźwości wśród parafian, „poszła z torbami”, a jej właściciel wyjechał. Ks. Merena założył Bractwo Trzeźwości, najpierw w Rzepniku, a później w kilku innych wsiach Pogórza, przyczyniając się w znaczący sposób do ograniczenia plagi pijaństwa.
Ceniony przez władze diecezji, został powołany na stanowisko dziekana dekanatu krośnieńskiego. W czasie sprawowania tej funkcji doprowadził do pojednania skłóconych z sobą wiernych z Gwoździanki i Blizianki, dzięki czemu nie doszło do podziału parafii, a spór o jej siedzibę zakończył się kompromisem. Pomagał ludziom ubogim, pokrzywdzonym przez los, opiekował się bezdomnymi i sierotami, nic więc dziwnego, że na jego pogrzeb przybyły rzesze mieszkańców ze wszystkich wsi Zamieszańszczyzny. Już wówczas ludzie mówili o niezwykłych zjawiskach i wydarzeniach, które dziać się miały za sprawą księdza, noszących znamiona cudów. W dniu pogrzebu, przy słonecznej pogodzie, z drzew otaczających cmentarz spływały krople wody, jakby opłakując zmarłego kapłana.
Podobno, kiedy kilkanaście lat temu, otwarta została metalowa trumna z doczesnymi szczątkami ks. Mereny, obecni przy tym świadkowie porażeni zostali tym, co zobaczyli. Ciało księdza wyglądało, jakby dopiero co zostało tu złożone. Sprawiał wrażenie śpiącego. Szybko zamknięto trumnę, ale wieść o tym zdarzeniu poruszyła wiernych, utwierdzając ich w przekonaniu o świętości ks. Mereny.
Jego grobowiec znajduje się w centralnej części greckokatolickiego cmentarza w Rzepniku i niemal zawsze można przy nim zobaczyć świeże kwiaty.
Artur Bata
Więcej w nr 40, Nowe Podkarpacie z 7 października 2015 r.
Ponadto w aktualnym wydaniu znajdziesz przegląd wydarzeń z regionu,
informacje sportowe, program TV.
Zapraszamy!
Znasz ciekawe miejsca w regionie lub historie z nimi związane? Być może znasz ciekawych ludzi, których historie warto opowiedzieć?
czekamy na informacje Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
« poprzednia | następna » |
---|